76 osób chętnych do oddania krwi

Strażacy z OSP Korzenna, mieszkańcy gminy i okolic znaleźli wczoraj świetny sposób na spędzenie niedzieli wolnej od handlu. Mimo zniechęcającej pogody tłumnie zjawili się w remizie, aby pomóc ratować ludzkie życie. Tradycyjnie oddali krew, dla uczczenia pamięci wikarego, który marzył, by zostać kapelanem strażaków.

 

- Taka ilość chętnych bardzo cieszy. Ludzie jednak mają potrzebę, aby coś dla kogoś zrobić, jakoś pomóc, oddać część siebie - przyznaje prezes jednostki, Janusz Szambelan. - Strażaków nie trzeba namawiać. Który może, to przychodzi. Przyprowadzają też swoje rodziny, żony, córki i synów, którzy ukończyli osiemnaście lat.

Właśnie z żoną zjawia się Jarek Bieniek, członek OSP Korzenna. Sam oddał krew już piętnaście razy.

Może to moja krew się komuś w przyszłości przyda - przyznaje strażak. - Jest to na miejscu, nie trzeba wkładać wiele swojego wysiłku, tylko przyjść, poświęcić chwilę. Ja pierwszy zacząłem oddawać krew, a później wciągnąłem w to moją żonę.

Monika Bieniek uczestniczy w akcji już ósmy raz.

- Chcę ratować czyjeś życie - przyznaje kobieta. - Staramy się zawsze przychodzić razem z mężem. Myślę, że to on mnie mobilizuje. Nie boję się igieł, krwi, więc nie jest to dla mnie problem.

Wczoraj na wchodzących do remizy czekał Paweł Kantor, sekretarz OSP Korzenna. Wyjątkowo zastępował komendanta, Stanisława Wojtarowicza, przy sporządzaniu listy chętnych do oddania krwi.

- Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Jest dopiero 10:45 a już zapisało się 55 osób. Przychodzą nie tylko strażacy, ale i mieszkańcy całej naszej gminy. Jest Miłkowa, Posadowa, Wojnarowa, Mogilno, Łyczana, są też chłopaki z OSP Obidza - wymienia Paweł Kantor.

Część osób uczestniczy w krwiodawstwie po raz pierwszy, jednak większość bierze udział w akcji regularnie. Jadwiga Kożuch z Lipnicy Wielkiej przychodzi już po raz dwunasty i jak zdradza, za każdym razem udało jej się oddać krew.

Wydaje mi się, że jest to bardzo potrzebne, a jeżeli mogę, to dlaczego nie? Na początku jeden drugiemu mówi o akcji, a potem to wciąga. Zawsze czekam na te terminy i źle bym się czuła, gdybym je przeoczyła.

- Bardzo dobrze, że organizuje się taką akcję, bo większość osób nie jechałaby specjalnie do Nowego Sącza. Tu jest na miejscu, można przyjść po kościele, czy przed obiadem. Poza tym tu się wszyscy znają. Zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć, poplotkować, pogadać ze znajomymi - śmieje się Jadwiga Kożuch.

Słowa kobiety nie są bezpodstawne. W remizie panuje rodzinna atmosfera. Oczekujący śmieją się, żartują. Wtóruje im personel medyczny, który lubi odwiedzać jednostkę.

- W Korzennej jak zwykle mamy ogromne zainteresowanie, bardzo dużo chętnych do oddania krwi. Wiemy, że na strażaków i mieszkańców gminy możemy liczyć. Zawsze mamy pewność, że nie jedziemy tu po dwa litry, tylko co najmniej po dwadzieścia. Pojawiamy się dwa razy w roku i naprawdę jest to bardzo owocna akcja - przyznaje Celina Pancerz, koordynator nowosądeckiego Oddziału Terenowego RCKiK.

Jak informuje kobieta, podobnych akcji w regionie odbywa się sporo, a ich liczba wciąż wzrasta. - To świadczy o tym, że mamy dobre i wrażliwe społeczeństwo.

O strażackiej akcji zawsze jest głośno. W okolicy rozwieszane są plakaty, księża ogłaszają krwiodawstwo tydzień wcześniej w kościołach, informacje pojawiają się też w internecie.

Tym razem do punktu pobrań w strażackiej remizie zgłosiło się 76 osób chcących podzielić się swoją krwią. 55 z nich zostało pozytywnie zaklasyfikowanych i w sumie podczas niedzielnej akcji zebrano 24,75 litrów bezcennego leku.

Strażacy organizują Akcję Honorowego Oddawania Krwi od jedenastu lat. Od kilku nosi ona imię ks. Artura Babika.

23 września krew poleje się ponownie. Może i ty pomożesz ratować życie wraz ze strażakami z Korzennej?


tekst/fot: www.dts24.pl

statystyka
Copyright 2009 Straż Pożarna w Korzennej |  by MemfiS